🇨🇳 Jak to jest z tymi AI Chinami? Fakty, mity, przewidywania.
🔀 Automatyzacja AI procesów w Twojej firmie. Sam sobie z tym poradzisz - to proste! A jak nie... pomożemy Ci.
🔉Wolisz wersję audio? Nie możesz przeczytać teraz maila?
Przesłuchaj tutaj
Możesz nas słuchać także na Apple Podcast i Spotify.
🎯 W DZISIEJSZYM WYDANIU
🎓 AI od zera do zrozumienia: 🇨🇳 Jak to jest z tymi AI Chinami?
🛠 AI w praktyce: 🔀 Automatyzacja AI procesów w Twojej firmie. Sam sobie z tym poradzisz - to proste!
🥡 AI na Wynos:
🥶 Ponad 300.000 prywatnych konwersacji między użytkownikami a chatbotem Grok jest teraz publicznie dostępnych za pośrednictwem wyszukiwarki Google
🇵🇱 W Polsce brak elit rozumiejących epokę sztucznej inteligencji
🤖 AI Chamber: Sztuczna Inteligencja dla Przemysłu i Nauki
📦 FedEx też stawia na sztuczną inteligencję! AI uprości odprawę celną
👓 Studenci, którzy porzucili Harvard, wprowadzają na rynek okulary ze sztuczną inteligencją za 249 dolarów, które nigdy nie przestają analizować otoczenia
🇰🇷 W Korei Południowej AI będzie priorytetem
💣 Bunkry przetrwania i życiowe przewroty. Poznaj preppersów ery AI
🌪 Sztuczna inteligencja nie śpi, nie je, nie bierze przerw, urlopów i zabiera ludziom pracę, dosłownie
👶🏻 AI wycina początkujących programistów. "Nie ma powrotu do rynku pracownika"
⚖️ Firmy muszą działać zgodnie z AI Act, mimo braku krajowych przepisów
💵 Oszczędności na poziomie prawie bilion dolarów rocznie. To może zapewnić firmom AI
👔 Koniec rekrutacji w kapciach. Pracodawcy naciskają na rozmowy kwalifikacyjne offline
📚 Rekomendowana Biblioteka:
Podcast: Chiny przyspieszają cyfrowy decoupling
Książka: Apple in China
Przeczytałem ostatnio tekst „China is quietly upstaging America with its open models - How worried should OpenAI and other labs be?” opublikowany w The Economist. Zbiegło się to z komentarzami dr Leszka Bukowskiego (eksperta ds. nowych technologii) i twitterową dyskusją na temat chińsko-amerykańskiej (europejskiej?) rywalizacji technologicznej. I choć już rozważałem o Chinach na łamach newslettera, to pomyślałem, że jeszcze raz zbiorę to wszystko w całość i stworzę tekst, który wyjaśni i mnie i Wam cały ten bałagan donosów o “chińskiej dominacji”, szczególnie w kontekście starcia strategii obu stron na polu sztucznej inteligencji i półprzewodników oraz rywalizacji - od „wojny chipowej” po wyścig w otwartych modelach AI, wraz z możliwymi implikacjami strategicznymi.
Chińskie „otwarte” modele AI vs. zachodni “plan” na dominację AI
Trwa obecnie „darwinistyczna walka na śmierć i życie” pomiędzy twórcami dużych modeli językowych (LLM). To określenie Andrew Ng (znanego eksperta AI z Stanfordu) dobrze oddaje charakter wyścigu pozycjonującego chińskie modele AI jako otwarte alternatywy dla zachodnich, zamkniętych systemów. Kontrast jest wyraźny: podczas, gdy amerykańscy giganci technologiczne inwestują miliardy w rozwój zamkniętych, komercyjnych modeli AI, w Chinach rośnie fala modeli udostępnianych publicznie. Oczywistym przykładem jest startup DeepSeek, który w styczniu udostępnił za darmo zaawansowany model AI opracowany niewielkim kosztem wzbudzając sensację w branży. Ten „szok DeepSeek” pokazał, że chińskie firmy mogą doganiać liderów nawet przy skromniejszych zasobach.
Co ważne, chińskie otwarte modele AI szybko zyskują użytkowników także poza Chinami. W ocenie inwestorów z Doliny Krzemowej, wiele nowych startupów w USA wybiera właśnie chińskie modele open-source. Martin Casado z funduszu Andreessen Horowitz zauważa, że „w 80% korzystają one z chińskicj otwartych modeli”. W testach inteligencji opublikowane w tym roku chińskie otwarte modele (np. od Alibaby czy wspomniany DeepSeek) prześcignęły podobne otwarte modele amerykańskie (np. z Meta). Ich możliwości zbliżają się już do poziomu najlepszych modeli zamkniętych.
Dla zachodnich graczy to powód do niepokoju. OpenAI - twórcy ChatGPT, którzy początkowo stawiali na otwartość - kilka lat temu przeszli na modele zamknięte, aby lepiej zarabiać i kontrolować ich użycie. Teraz jednak nawet OpenAI odczuwa presję: widząc, że klienci coraz częściej sięgają po otwarte modele (w tym chińskie), firma w tym miesiącu wypuściła swój pierwszy od 2019 r. otwarty model językowy (nazwany gpt-oss). Był on jednak relatywnie mały i ukazał się równocześnie z premierą znacznie głośniejszego, zamkniętego modelu GPT-5, co sprawia wrażenie, że ten zwrot ku otwartości jest połowiczny. Podobną ostrożność widać u innych amerykańskich firm. Nawet Meta, chwalona za upublicznienie LLaMA, teraz skupia się na wyścigu w kierunku tzw. sztucznej superinteligencji i zapowiada większą powściągliwość w otwieraniu kolejnych modeli.
Oczywiście, z czysto biznesowego punktu widzenia, przewaga finansowa wciąż jest po stronie modeli zamkniętych: generują one ogromne przychody (wycena OpenAI sięga podobno $500 mld, podczas gdy cała Alibaba jest warta ok. $285 mld). Łatwiej jest monetyzować dostęp do zamkniętego modelu jako usługi, a zyski inwestować w jego dalszy rozwój. Chińskie modele open-source nie napędzają tak wielkich przychodów bezpośrednio. Jednak otwartość daje inne korzyści strategiczne.
Modele otwarte sprzyjają szerokiej adopcji. Percy Liang (współzałożyciel Together AI) podkreśla, że można je łatwiej dostosowywać do niszowych zastosowań w firmach, instytucjach czy badaniach, a także uruchamiać lokalnie, bez konieczności korzystania z chmury dostawcy. To oznacza, że firmy i rządy mogą mieć większą kontrolę i prywatność, używając własnych instancji AI. Wokół takich otwartych modeli może powstawać ekosystem usług - wsparcia technicznego, integracji, szkoleń - który też przynosi zyski, nawet jeśli sam model jest darmowy.
Innymi słowy, amerykańskie laboratoria stawiają na wyścig w górę - maksymalne zwiększanie możliwości AI i czerpanie z tego zysków - podczas gdy chińscy rywale stawiają na maksymalne rozprzestrzenienie AI. Jeżeli chińska strategia się powiedzie i ich podejście zyska globalną masę krytyczną użytkowników, wówczas tamten „szok DeepSeek” z początku roku może okazać się dopiero początkiem większej zmiany trendu.
🤖 Qwen3-235B-A22B-Thinking-2507 – nowy chiński model MoE (Apache 2.0), 235 mld parametrów, konkurencyjny z topowymi LLMami - czytaj
Wojna chipowa i dążenie Chin do samodzielności technologicznej
Rywalizacja w obszarze sztucznej inteligencji to nie tylko wyścig na algorytmy i modele, ale także starcie na polu sprzętu. Największe modele AI wymagają ogromnej mocy obliczeniowej, zależnej od wyspecjalizowanych układów scalonych (głównie zaawansowanych procesorów GPU produkowanych przez amerykańskie firmy, jak Nvidia). Stany Zjednoczone, chcąc spowolnić rozwój chińskiej AI, wprowadziły w 2022–2023 r. surowe kontrole eksportu chipów do Chin – zakazano sprzedaży najwydajniejszych układów (jak Nvidia A100, H100). W odpowiedzi Nvidia stworzyła okrojone wersje swoich produktów specjalnie na rynek chiński (np. model H20, mniej zaawansowany odpowiednik H100, zgodny z limitami regulacji). Jednak jesienią 2024 r. administracja USA poszła jeszcze dalej i praktycznie zablokowała nawet sprzedaż H20 do Chin, co było ciosem dla chińskich firm intensywnie rozwijających AI. Nvidia alarmowała, że odcięcie od chińskiego rynku może ją kosztować miliardy dolarów i paradoksalnie przyspieszy budowę chińskich alternatyw (CEO Nvidii Jensen Huang określił te restrykcje jako „porażkę”, która kosztowała amerykańskie firmy miliardy utraconych przychodów, a zmusiła Chiny do intensywnych inwestycji we własny łańcuch dostaw technologii).
Rzeczywiście, Chiny zaczęły agresywnie inwestować w rodzime półprzewodniki, jednak stworzenie konkurencyjnych układów GPU to zadanie na lata. Dlatego Pekin dąży równocześnie do poluzowania amerykańskiego stryczka. W 2025 roku zaszła tu pewna zmiana: nowa administracja USA zdecydowała się częściowo cofnąć najostrzejsze restrykcje. W lipcu amerykański Departament Handlu zapowiedział przywrócenie zgody na sprzedaż „produktów trzeciej kategorii” (czyli okrojonych chipów w rodzaju H20) do Chin – oficjalnie po to, by utrzymać zależność Chin od amerykańskiej technologii i nie dopuścić do ich pełnej samodzielności. Jak ujął to amerykański sekretarz handlu Howard Lutnick, celem jest, by Chiny mogły kupować tylko ograniczone wersje, co ma im starczyć „na przeczekanie”, ale nie dać przewagi (w tle tej decyzji była też szersza ugoda handlowa dotycząca m.in. chińskich dostaw metali ziem rzadkich potrzebnych USA)
🛠️ Boom na naprawy zakazanych chipów Nvidia w Chinach. Popyt rośnie, mimo embarga i smugglingu zaawansowanych GPU. Naprawy H100 i A100 to już osobny biznes - czytaj
Chińczycy odebrali tę połowiczną ulgę bez entuzjazmu, a wręcz z rosnącą podejrzliwością. Według informatorów Financial Times, słowa Lutnicka o kontrolowanym uzależnieniu Chin od okrojonych chipów zadziałały jak płachta na byka - natychmiast zintensyfikowano działania, by krajowe firmy nie korzystały nawet z tych dozwolonych układów. Chińska Administracja Cyberprzestrzeni (CAC) wraz z Narodową Komisją Rozwoju i Reform oraz Ministerstwem Przemysłu i IT zaczęły wywierać presję na rodzime spółki techniczne, argumentując to względami bezpieczeństwa i autonomii. W lipcu i sierpniu wezwano na rozmowy największe koncerny m.in. Tencent, ByteDance, Alibaba żądając wyjaśnień, dlaczego potrzebują chipów Nvidii, skoro są dostępne krajowe odpowiedniki. Urzędnicy akwizycje H20 uznali wręcz za potencjalne ryzyko (obawiano się m.in. o wrażliwe dane, które Nvidia wymaga do procedur zatwierdzania transakcji przez rząd USA). W efekcie część firm dostała nieformalne zalecenia wstrzymania zamówień na H20. Jak donosi The Information, CAC posunęła się nawet do wydania formalnych dyrektyw nakazujących Alibaba, ByteDance i Tencent całkowite zawieszenie zakupów układów Nvidia ze względu na bezpieczeństwo danych. Co prawda chińskie władze oficjalnie zaprzeczają, by wydały kategoryczny zakaz kupowania H20 (sugerują jedynie „preferowanie rodzimych rozwiązań”), jednak sam sygnał niezadowolenia regulatorów wystarczył, by chińskie firmy zaczęły wycofywać się z zamówień. Dla Nvidii to bardzo zła wiadomość: dopiero co uzyskała ona ponowne warunkowe otwarcie rynku chińskiego, a chińscy klienci już się od niej odwracają, by nie podpaść władzom. Warto dodać, że Nvidia specjalnie zaprojektowała H20 pod chińskie regulacje, starając się maksymalnie zbliżyć do granic amerykańskich limitów. Teraz jednak nawet ten „okrojony” chip jest postrzegany w Chinach jako ryzykowny i niepożądany.
Dylemat chińskich firm jest następujący: albo używać słabszych rodzimych układów, opóźniając własny rozwój, albo polegać na amerykańskich GPU, ryzykując nagłe odcięcie i polityczne reperkusje. Wielu liderów chińskiego sektora AI otwarcie przyznaje, że braki mocy obliczeniowej to największy hamulec ich postępu. Przykładowo, założyciel wspomnianego DeepSeek mówił, iż bez dostępu do procesorów Nvidii rozwój nowego modelu językowego jest niezwykle trudny i rzeczywiście firma kilkukrotnie przekładała premierę kolejnej generacji swojego modelu, gdy próbowano trenować go na krajowych układach Huawei Ascend zamiast na Nvidia.
Próby te skończyły się niepowodzeniem i opóźnieniem prac: DeepSeek musiał odsunąć w czasie wydanie nowego AI, bo nie udało się wyszkolić go na chipach Huawei. Ten incydent dobitnie pokazał limity chińskiej strategii zastępowania amerykańskiej technologii własnymi zasobami. Na razie rodzime półprzewodniki nie dorównują topowym układom z USA.
Z drugiej strony, chińscy giganci zdają sobie sprawę, że pozostając przy produktach Nvidii, wystawiają się na ryzyko. Jeśli w przyszłości USA ponownie zaostrzą sankcje (lub np. zabronią aktualizacji sterowników, dostępu do narzędzi itd.), całe ich projekty AI mogą zostać zamrożone. Nic dziwnego, że władze w Pekinie kładą ogromny nacisk na uniezależnienie „łańcucha dostaw AI” od Amerykanów. Jest to zadanie gargantuiczne, a analitycy porównują je do „programu Apollo” w dziedzinie technologii. Chiny muszą opanować projektowanie zaawansowanych chipów, ich masową produkcję (co wymaga opanowania litografii na poziomie ~5 nm i niżej), rozwój własnych bibliotek AI, frameworków, całego ekosystemu oprogramowania i sprzętu.
Na razie wciąż tkwią w pułapce zależności od Zachodu: np. kluczowe maszyny litograficzne są dostarczane przez europejski ASML i objęte embargiem (Holandia pod presją USA ogranicza ich sprzedaż Chinom). Najnowsze wieści sugerują jednak pewne przełamanie – pojawiły się doniesienia, że chiński SMIC zdołał wyprodukować chipy w procesie 7 nm, a Huawei planuje własne GPU AI. Jeśli Pekin konsekwentnie pompować będzie miliardy dolarów w ten sektor (co już czyni), długofalowo może zmniejszyć dystans.
Interesujący jest tu wątek 🇪🇺 europejski. Dr Leszek Bukowski zauważa, że paradoksalnie Europa - przynajmniej teoretycznie - miałaby większe szanse zbudować niezależny stack technologiczny dla AI niż Chiny, bo nie wiszą nad nią amerykańskie sankcje dotyczące np. litografii. Unia Europejska dysponuje przecież kluczowymi elementami układanki (wspomniany potentat litograficzny ASML, mocne zespoły R&D, solidna baza naukowa). Brakuje jednak woli politycznej, kapitału i skali inwestycji porównywalnych z USA czy Chinami. Europejskie firmy nie mają też podobnego wsparcia państwa, jakie mają chińskie (ani takiego apetytu na ryzyko jak amerykańskie startupy). Co więcej, Europa jest ściśle powiązana sojuszami z USA i trudno sobie wyobrazić, by UE zaczęła np. świadomie łamać amerykańskie embargo i sprzedawać Chinom maszyny EUV, nawet jeśli sama nie jest ich celem. Niemniej, gdyby Europa postanowiła zbudować w pełni suwerenny ekosystem AI (od chipów po modele), mogłaby to zrobić bez przeszkód z zewnątrz Chociaż pytanie, z jak wrogą reakcją spotkałoby się to w Dolinie Krzemowej i Waszyngtonie? Na razie to czysto hipotetyczne rozważania, bo Europa wydaje się skupiona raczej na regulacjach AI niż na rzucaniu wyzwań technologicznym gigantom.
Technologiczna propaganda i budowanie percepcji sukcesu
Rywalizacja chińsko-zachodnia ma też wymiar wizerunkowy i propagandowy. Chiny od lat prowadzą sprytną grę, by przedstawić się światu (zwłaszcza globalnemu Południu, ale także zachodnim odbiorcom) jako wschodząca superpotęga technologiczna są. I robią to często skuteczniej, niż wynikałoby to z obiektywnych danych. Można wręcz powiedzieć, że Chińczycy odpuścili dawno temu klasyczną propagandę ideologiczną na rzecz propagandy technologicznej. Zamiast przekonywać cudzoziemców do komunizmu czy „chińskiego modelu politycznego”, Pekin chwali się osiągnięciami w AI, przestrzeni kosmicznej, 5G, kolei, itp. Taki przekaz trafia na podatny grunt, bo odwołuje się do podziwu dla postępu i nowoczesności. Jak ujął to dr Bukowski, postrzeganie chińskich technologii przez wielu zachodnich komentatorów samo w sobie jest ogromnym sukcesem propagandowym Chin – udało się stworzyć wrażenie, że Państwo Środka w wielu obszarach dogoniło lub wyprzedziło Zachód, co wpływa na polityczne kalkulacje różnych krajów.
Rzeczywiście, część spektakularnych sukcesów (np. wygrana chińskiego programu Go AlphaGo Zero czy skala sieci 5G w Chinach) jest realna, ale często percepcja wyprzedza rzeczywistość. Chińskie media i liderzy technologiczni chętnie nagłaśniają każdy przełom, budując narrację o nieuchronnym dogonieniu USA. „Stworzenie wrażenia nieuchronności chińskiego wzrostu” jest świadomie wykorzystywane i jak zauważa się, to jeden z celów chińskiej soft power.
Ta techno-propaganda ma swoje konsekwencje. Z jednej strony, motywuje chińskie społeczeństwo i przedsiębiorstwa - sukcesy technologiczne są powodem dumy narodowej, wzmacniają legitymację władzy (Partia przekonuje, że prowadzi kraj ku technologicznemu przywództwu świata). Z drugiej strony, oddziałuje na Zachód, czasem budząc podziw i chęć współpracy, a czasem strach i reakcje obronne. W ostatnich latach obserwujemy w USA zmianę podejścia: z fazy pewności siebie (“Chiny kopiują, ale są w tyle”) do fazy rosnącej ostrożności, a nawet alarmu (“Chiny mogą nas prześcignąć w kluczowych dziedzinach!”). Narracja o potędze chińskiej AI przyczyniła się m.in. do uchwalenia amerykańskiej ustawy CHIPS Act, inwestującej dziesiątki miliardów w krajowy przemysł półprzewodników, właśnie po to, by nie dać się wyprzedzić.
Co ciekawe, sami chińscy liderzy technologii czasem tonują nastroje. Założyciel DeepSeek w jednym z wywiadów przyznał, że brak dostępu do topowych chipów to fundamentalny problem, który sprawia, że „nie możemy się rozwijać tak szybko, jak byśmy chcieli”. Innymi słowy, chińska branża AI zdaje sobie sprawę z własnych słabości. Rząd jednak wywiera nacisk, by mimo to sięgać po rodzime zamienniki (jak wspomniane układy Huawei Ascend), nawet jeśli oznacza to przejściowe spowolnienie.
Z punktu widzenia KPCh, technologiczna suwerenność jest priorytetem strategicznym - “lepiej rozwijać się wolniej, ale na własnych podstawach, niż szybko, lecz na cudzych”. Publicznie władze podkreślają, że „Chiny mają pod dostatkiem własnych chipów i nigdy nie polegały na amerykańskich w zastosowaniach rządowych”. To oczywiście pewne przerysowanie, ale wpisuje się w narrację samowystarczalności.
Warto tu zauważyć, że chińska strategia technologiczna jest ściśle powiązana z ambicjami geopolitycznymi. Pekin jawnie dąży do złamania dominacji USA w kluczowych technologiach. Mowa jest wręcz o „nowym wyścigu kosmicznym” (amerykanie mówią o programie Apollo 2.0 więc chyba jest coś na rzeczy) - tylko że zamiast lądowania na Księżycu mamy wyścig w AI, półprzewodnikach, komputerach kwantowych itp.
🛰 Chiny wdrożyły swojego pierwszego chatbota opartego na sztucznej inteligencji na stacji kosmicznej Tiangong , co stanowi kolejny kamień milowy w dążeniu kraju do ugruntowania swojej pozycji jako potęgi kosmicznej - czytaj
Chińscy decydenci pamiętają lekcję zimnej wojny: ZSRR przegrał technologicznie i gospodarczo, bo nie nadążył za amerykańską innowacyjnością. Chiny chcą uniknąć tego losu, dlatego inwestują kolosalne środki w R&D (podczas gdy USA w minionych dekadach częściowo zaniedbały inwestycje publiczne w naukę). W tej rywalizacji model chiński różni się od zachodniego: jest to kapitalizm państwowy („leninizm rynkowy”), gdzie rząd wyznacza priorytety i mobilizuje zasoby w skali planowej kampanii (np. program „Made in China 2025” zakładał osiągnięcie samowystarczalności w wielu branżach high-tech). Z kolei w USA nadal głównym motorem innowacji jest wolny rynek i sektor prywatny, wspierany wprawdzie grantami i zamówieniami rządowymi, ale jednak kierowany logiką zysku.
❓To rodzi pytanie: Który system okaże się skuteczniejszy w wyścigu AI? Czy chińska determinacja, mobilizacja i otwartość przyniesie im przewagę, czy może amerykańska przewaga talentu, uniwersytetów i big-techów utrzyma prowadzenie?
Starcie strategii i możliwe scenariusze
Obraz rywalizacji Chin i Zachodu w AI to obraz dwóch odmiennych strategii. Chiny grają szeroko: otwierają swoje modele AI, by zyskać sympatię deweloperów i globalny ekosystem adopcji, jednocześnie inwestują w uniezależnienie sprzętowe, nawet kosztem krótkoterminowych strat. Zachód (przede wszystkim USA) natomiast broni swej przewagi, ograniczając transfer technologii sprzętowej do Chin (sankcje), oraz monetyzuje przewagę algorytmiczną poprzez utrzymanie przewagi w modelach zamkniętych i usługach opartych na AI.
Każda ze stron ma swoje atuty i słabości. Stany Zjednoczone dysponują wciąż najsilniejszym potencjałem badawczym (w rankingu topowych naukowców AI i liczby przełomów to USA wiodą prym), kulturowo sprzyjającym innowacji środowiskiem startupowym oraz aliansem międzynarodowym (wielu sojuszników dzieli się danymi i talentami, współpracuje nad standardami). Jednak zachłanność korporacji może paradoksalnie osłabić ich wpływy. Jeżeli otwarte modele chińskie staną się standardem de facto, to nawet bez czerpania opłat Chiny zyskają wpływ i dostęp do danych na całym świecie. Już teraz przecież chińskie LLM-y są wykorzystywane w amerykańskich startupach, a więc chińska myśl techniczna przenika do globalnej gospodarki nie poprzez eksport fizyczny, ale poprzez open-source. Trudniej będzie ją powstrzymać sankcjami, bo jak zakazać korzystania z czegoś, co jest darmowe i dostępne publicznie? Można oczywiście próbować ograniczać przepływ modeli (np. teoretycznie Zachód mógłby blokować modele „made in China” powołując się na obawy o backdoory czy wpływy polityczne), ale to mało realne w otwartym webie. Innymi słowy, otwartość jest dla Chin sprytną formą „miękkiej siły” w AI.
Z kolei Chiny muszą się mierzyć z piętą achillesową w postaci hardware. Jeżeli nie zdołają szybko osiągnąć samowystarczalności w czipach, ich ambicje AI mogą utknąć na poziomie średnio zaawansowanych modeli - dobrych, ale jednak nie wyznaczających absolutnej czołówki. Najpotężniejsze modele (jak GPT-5 czy przyszłe generacje) mogą wciąż pochodzić z USA, bo tam dostęp do nieograniczonych mocy obliczeniowych (klastry GPU, TPUs, superkomputery) jest zapewniony. Strategią USA jest tu utrzymanie przewagi „pół kroku do przodu”: pozwolić Chinom korzystać z poprzedniej generacji technologii, ale samemu rozwijać następną generację szybciej. Tak było np. z siecią 5G, gdy Zachód przespał moment i to Huawei stał się liderem, co spotkało się potem z nerwową reakcją (bany). W AI Amerykanie starają się nie powtórzyć tego błędu. Pytanie, czy model stricte rynkowy wystarczy, by wygrać z chińskim modelem mobilizacji narodowej.
Warto zauważyć, że o ile w USA dyskutuje się o bezpieczeństwie AI głównie w kontekście hipotetycznych zagrożeń (deepfake’i, autonomiczne drony, itp.), o tyle dla Chin bezpieczeństwo AI to w pierwszym rzędzie bezpieczeństwo dostaw i niezależności. Chińscy liderzy otwarcie mówią, że „AI to pole bitwy przyszłości”, a bycie zależnym od cudzych chipów czy modeli jest postrzegane jako słabość strategiczna.
Tę różnicę filozofii widać nawet w wypowiedziach: Jensen Huang (CEO Nvidii) podczas swojej wizyty w Pekinie w lipcu chwalił chińskie modele jako „światowej klasy”, mówiąc o wspaniałym potencjale chińskiego rynku i zapewniając, że Nvidia „robi wszystko, by go obsłużyć”. Dla Nvidii Chiny to wart $50 mld rynek AI rocznie, więc nic dziwnego, że Huang zabiega o dobre relacje – ale chińscy urzędnicy odbierają takie słowa z mieszanką dumy i podejrzliwości. Z jednej strony cieszy ich uznanie, z drugiej wiedzą, że „rockstar” Huang walczy o biznes, a jego interes niekoniecznie pokrywa się z interesem Chin. Stąd też np. antymonopolowe dochodzenie przeciw Nvidii wszczęte w Chinach to sygnał, że nie będzie ona tu dyktować warunków
Podsumowując… rywalizacja USA–Chiny w AI przypomina partię szachów na wielu poziomach.
Na poziomie technologicznym: Chiny szybko uczą się od Zachodu i używają otwartości jako dźwigni, podczas gdy Zachód stara się utrzymać przewagę poprzez kontrolę kluczowych elementów (chipów, najlepszych modeli).
Na poziomie ekonomicznym: amerykańskie firmy liczą zyski tu i teraz, chińskie grają długofalowo o udział w rynku i samodzielność.
Na poziomie geopolitycznym: stawką jest to, kto będzie ustalał reguły gry następnej rewolucji technologicznej. Czy świat za dekadę będzie korzystał z algorytmów made in USA działających w chmurze Big Techów, czy może z powszechnie dostępnych chińskich modeli działających wszędzie od telefonu po serwerownię - to pytanie wciąż otwarte.
Już teraz widać, że każda ze stron odnosi pewne sukcesy, ale też zmaga się z ograniczeniami. Ale to nie jest statyczny wyścig - decyzje polityczne (jak sankcje czy odprężenia handlowe) mogą szybko przetasować układ sił. Na przykład, gdyby USA zniosły wszystkie ograniczenia chipowe, chińskie firmy natychmiast przyspieszyłyby prace nad AI (co zresztą jest jednym z argumentów lobbystów w USA - Nvidia twierdzi, że sankcje bardziej szkodzą jej i hamują amerykańską innowację niż chińską). Z drugiej strony, gdyby Chinom udało się przełamać monopol technologiczny USA (np. wynajdując nową architekturę AI niewymagającą takich układów jak obecnie), role mogłyby się odwrócić.
Na razie najbardziej prawdopodobny scenariusz to kontynuacja tej zaciekłej, wieloaspektowej rywalizacji. Możliwe, że świat AI podzieli się na dwie sfery wpływów - podobnie jak internet podzielił się na „chiński” i „resztę świata” (tzw. splinternet). Niewykluczone, że modele open-source z Chin będą popularne w krajach rozwijających się czy w projektach akademickich, podczas gdy zachodnie modele komercyjne dominować będą w sektorze korporacyjnym na rynkach rozwiniętych. Ale równie możliwy jest scenariusz, w którym najlepsze rozwiązania powstaną dzięki konkurencji i współpracy ponad podziałami, np. otwarte modele staną się bazą do innowacji także w USA, a chińskie firmy znajdą sposób na współpracę z zachodnimi (już teraz startupy z obu krajów korzystają z wzajemnych osiągnięć).
Jedno jest pewne: rywalizacja technologiczna między Chinami a Zachodem będzie jednym z głównych motorów innowacji w nadchodzących latach. Każda ze stron będzie starała się upstage - czyli przyćmić - tę drugą swoimi osiągnięciami. Dla postronnych obserwatorów (jak Europa) może to być nawet korzystne, o ile będziemy potrafili zachować otwartość na współpracę z obiema stronami i wyciągnąć dla siebie wnioski. Jak pokazuje przypadek modeli AI, innowacje biorą się z konkurencji, czasem nieoczekiwanych źródeł. Jeszcze kilka lat temu mało kto przypuszczał, że Chiny staną się liderem w otwartym oprogramowaniu AI, a dziś ich modele stanowią realną alternatywę. Być może więc zamiast patrzeć na ten wyścig wyłącznie przez pryzmat zero-jedynkowej walki o dominację, warto dostrzec, że zdrowa rywalizacja może przyspieszyć rozwój całej branży na świecie. Oby tylko udało się uniknąć sytuacji, w której polityka zupełnie odetnie mosty między tymi dwoma światami, bo wojna technologiczna, jeśli wymknie się spod kontroli, może spowolnić postęp wszystkich. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że „darwinistyczna” walka AI będzie trwała w najlepsze, a kolejne ruchy Chin i Zachodu w tej rozgrywce warto śledzić uważnie - stawką jest nie tylko przewaga gospodarcza, ale i kształt przyszłości technologicznej, z której korzystać będziemy my wszyscy.
📊 Wyniki ankiety z zeszłego tygodnia
Pytanie do treści przygotowanej przez Oskara: “👁️ Ta jedna firma uczy rządy widzieć i kontrolować wszystko”.
📧 📞 Skróć kontakt z klientem do minimum i nie pozwól mu szukać oferty u konkurencji
Znasz to? Klient pisze do Ciebie wiadomość, a Ty odpowiadasz po godzinie, albo - nie daj losie - kolejnego dnia. Tyle pracowałeś, aby ściągnąć tego leada, ale jesteś spóźniony. W międzyczasie piszący odpytał kilka kolejnych firm i skorzystał z oferty tej, która odpowiedziała najszybciej.
Albo to? Dzwoni do Ciebie klient, łapie Cię poza biurem, gdzieś w trasie, pomiędzy spotkaniami. Gdy odbierzesz telefon najpierw będziesz musiał zrobić “wywiad z dzwoniącym” a później skwitujesz rozmowę: “prześlę ofertę na maila” zmuszony po odłożeniu słuchawki szybko przeklikać stronę firmową kontaktu, aby zebrać o nim jak najwięcej informacji i dostosować ofertę do potrzeb. A co gdyby Twój agent odpisał na wiadomość za Ciebie (pierwszy przykład) na krótko po kontakcie przygotowując szczegółową odpowiedź i ofertę. Lub tuż przed tym zanim podniesiesz słuchawkę (drugi przykład) przesłał Ci kluczowe informacje o osobie dzwoniącej (o ile jest to kontakt z firmy) i przygotował notatki o kliencie w kontekście branży, którą reprezentuje?
A co gdy musisz przeklepać wszystko co zanotowałeś podczas spotkania do CRM? Przed Tobą dwi kolejne rozmowy i po prostu nie masz na to czasu lub zwyczajnie nie chce Ci się? Może po po prostu warto wszystko nagrać tworząc notatkę głosową, a AI uzupełni wszystko w 15 sekund, tak jak zrobiłby to najlepszy pracownik biurowy.
Wszystko to możesz zrobić dzięki agentom i automatyzacjom AI. Te mogą zrewolucjonizować Twój biznes, oszczędzając czas i przede wszystkim zarobić pieniądze.
To wszystko możesz wykonać z Make lub n8n. Pisaliśmy już o tym i choć jest już wiele firm i akademii, które oferują pomoc, wszystkiego możesz nauczyć się sam/a.
To o czym piszę, to platformy do automatyzacji zadań i integracji różnych aplikacji bez potrzeby kodowania. Są to narzędzia typu low-code, które umożliwiają tworzenie i zarządzanie przepływami pracy poprzez intuicyjny interfejs wizualny. Podsumowując, Make lub n8n to potężne, elastyczne i darmowe (w wersji self-hosted) narzędzia dla osób i firm, które chcą zautomatyzować swoje procesy w sposób dostosowany do ich potrzeb.
Najważniejsze cechy:
Open-source - dostępne za darmo do samodzielnego hostowania
Elastyczne integracje - obsługuje wielu aplikacji, np. Slack, Google Sheets, Notion, Mailchimp, MySQL, API REST
Workflow automation - pozwala na automatyczne przetwarzanie danych, wysyłanie powiadomień, pobieranie informacji z różnych źródeł itp.
Możliwość programowania - oprócz gotowych węzłów (nodes) można dodawać własny kod (JavaScript).
Samodzielny hosting lub chmura – można go zainstalować lokalnie lub skorzystać z wersji w chmurze (np. n8n.cloud)
Jak działa np. n8n?
Tworzysz workflow poprzez przeciąganie i łączenie węzłów (nodes), które reprezentują aplikacje i operacje. Dzięki integracji z modelami np. OpenAI/Claude możesz dodawać inteligentne decyzje, generowanie tekstu czy analizę danych
🔗 n8n
Możesz rozważyć jeszcze automatyzację w Make jeśli jesteś kompletnie nietechniczny - pełna obsługa host, narzędzie no-code, a więc teoretycznie nieco łatwiejsze od n8n, ale niestety płatne.
🔗 Make
❗️A jeśli potrzebujesz wsparcia w takim wdrożeniu, napisz do nas, spróbujemy pomóc lub odpowiednio pokierować (wiele osób w naszej społeczności wdrożyło takie automatyzacje z powodzeniem w swoich firmach lub zajmują się tym zawodowo).
🥡AI na wynos
🥶 Ponad 300.000 prywatnych konwersacji między użytkownikami a chatbotem Grok Elona Muska jest teraz publicznie dostępnych za pośrednictwem wyszukiwarki Google, co wiąże się z ujawnieniem danych osobowych, haseł i próśb o treści niezgodne z prawem - czytaj
🇵🇱 W Polsce brak elit rozumiejących epokę sztucznej inteligencji - czytaj
🤖 AI Chamber: Sztuczna Inteligencja dla Przemysłu i Nauki - czytaj
📦 FedEx też stawia na sztuczną inteligencję! AI uprości odprawę celną - czytaj
👓 Studenci, którzy porzucili Harvard, wprowadzają na rynek okulary ze sztuczną inteligencją za 249 dolarów, które nigdy nie przestają analizować otoczenia - zobacz
🇰🇷 W Korei Południowej AI będzie priorytetem - czytaj
💣 Bunkry przetrwania i życiowe przewroty. Poznaj preppersów ery AI - czytaj
🌪 Sztuczna inteligencja nie śpi, nie je, nie bierze przerw, urlopów i zabiera ludziom pracę, dosłownie - czytaj
👶🏻 AI wycina początkujących programistów. "Nie ma powrotu do rynku pracownika" - czytaj
⚖️ Firmy muszą działać zgodnie z AI Act, mimo braku krajowych przepisów - czytaj
💵 Oszczędności na poziomie prawie bilion dolarów rocznie. To może zapewnić firmom AI - czytaj
👔 Koniec rekrutacji w kapciach. Pracodawcy naciskają na rozmowy kwalifikacyjne offline - czytaj
📬 Czytałeś/-aś ostatnie wydanie? Wysłaliśmy treść do Ciebie kilka dni temu. Szukaj w skrzynce maila pod tytułem:
“🎓📃 Zdobądź AI certyfikat od Microsoft”, a w zawartości tej korespondencji linki do tych kursów 👇🏻
Wiadomość od nas z tą treścią czeka na Ciebie na Twoim mailu. Nie przegap tej wiadomości, bo dostępne w niej kursy aktywne są tylko do końca sierpnia ❗️
1. Podcast: Chiny przyspieszają cyfrowy decoupling - Eugeniusz Romer, Leszek Bukowski
Książka: “Apple in China” Patrick McGee
Ogromne nakłady inwestycyjne i transfer technologii Apple w ciągu ostatnich 15 lat były odpowiednikiem „chińskiego Planu Marshalla” dla jednej firmy. Planu, który poszerzył chińskie know-how w dziedzinie elektroniki i pomógł im wyprzedzić znaczną część rozwiniętego świata w dziedzinie komunikacji i produkcji elektroniki. I mowa tu o produkcji elektroniki wysokiej klasy. Chiny są obecnie siłą, w bardzo dużym stopniu dzięki temu powiązaniu, z którą należy się liczyć, choć nie należy jej przeceniać, a tym bardziej uznać, że jako zachód stoimy na straconej pozycji…
A jeśli już jesteś subskrybentem i dotarłeś tutaj, oceń treść:
Jeżeli chcesz słuchać treści newsletterów w formie audio, to subskrybuj nasz kanał youtube - gorąco zachęcamy!
Tak jak obiecaliśmy dajemy Wam okazję do tego, abyście mogli dołączyć do naszej społeczności na Discordzie 🔑
Otwieramy drzwi do miejsca, gdzie spotkać możecie ekspertów i prawdziwych entuzjastów sztucznej inteligencji. Zresztą przez wiele miesięcy w tej właśnie sekcji newslettera, opowiadaliśmy kogo możecie na naszym Discordzie spotkać i co możecie tam znaleźć.
ponad 1800 osób
ludzie różnych branż i środowisk
wiele działów tematycznych (AI grafika, AI wideo, AI biznes, AI programowanie, AI książka, AI film, działy AI commentary)
Jest to miejsce, gdzie pasja spotyka się z wiedzą - możecie wymieniać pomysły, uczyć się od liderów branży i budować kompetencje AI razem z nami.
🔑 Co zyskujesz?
Dostęp do ekskluzywnego kanału Discord Horyzont, gdzie toczą się gorące dyskusje, warsztaty i networking z profesjonalistami AI
Dostęp do newsów, inside’ów z branży szybciej niż otrzymasz je w newsletterze lub gdziekolwiek indziej
Dostęp do kanału głosowego na którym co 2 tygodnie spotykamy się i rozmawiamy o AI
Możliwość współtworzenia innowacyjnych projektów i dzielenia się doświadczeniem z pasjonatami AI
🔑Jak dołączyć?
Postanowiliśmy, że dostęp do naszego kanału, który - jesteśmy przekonani - jest fantastycznym miejscem dla rozwoju umiejętności AI każdego zainteresowanego budowaniem swoich kompetencji, będzie dostępem płatnym.
Opłata jest jednak jednorazowa i uprawnia do dożywotniego dostępu - bez miesięcznych subskrypcji. Płacisz raz i jesteś z nami na zawsze!
Możesz potraktować taki zakup nie tylko jako inwestycję w siebie, ale także coś co jest wsparciem dla naszej społeczności i dla horyzont.ai - swoistym 🤝 uściśnięciem dłoni za pracę naszej trójki Jakuba, Oskara i Marcina. Dziękujemy, jeśli się zdecydujesz :)
Jednorazowa płatność to 99 złotych (liftime access)
Wpisz mail, najlepiej ten którym posługujesz się na Discord (jeśli nie masz jeszcze swojego konta, załóż, naprawdę warto korzystać z platformy)
Po opłaceniu wyślemy Ci na e-mail zaproszenie na nasz kanał (proces może chwilę potrwać, ale uczynimy to niezwłocznie po otrzymaniu informacji o zakupie dostępu)
Nie przegap szansy na dołączenie do naszej społeczności. Zainwestuj w swoją pasję już dziś, ucz się i nawiąż nowe znajomości w branży. Gorąco zapraszamy!
Dzięki za przeczytanie tego wydania newslettera Horyzont AI!
- @OskarKorszeń @MarcinUszyński @JakubNorkiewicz
Jeśli jesteś tu pierwszy raz - dołącz za darmo, aby regularnie otrzymywać takie treści na swojego maila.